poniedziałek, 7 października 2013

I.

Był piękny poranek. 
Hana - piękna, młoda i szalona kobieta. Bardzo spontaniczna, pewna siebie i utalentowana. Jak co rano, wyszła na zewnątrz zaczerpnąć świeżego powietrza. Na werandzie panował niesamowity spokój. Do uszu napływał tylko cudowny świergot ptaków. Wracając z powrotem do domku, skierowała się prosto do wielkiej kuchni, w której kochała spędzać czas. 
Włączyła radio i zaczęła robić śniadanie. Mieszkała samotnie w wielkim domku na obrzeżach miasta, z dużą werandą. Dom był jej marzeniem. A spełniła je przy niewielkiej pomocy rodziców. Zmarli rok temu. Wtedy została całkiem sama. 
Po śniadaniu wzięła szybki prysznic i ubrała swoją ulubioną, obcisłą, czerwoną sukienkę oraz czarne szpilki. Pracowała w korporacji, po godzinach spotykała się ze znajomymi. Do pracy codziennie podwoził ją najlepszy przyjaciel, Mike. Znali się z Haną od 15 lat i traktowali jak rodzeństwo. O siódmej trzydzieści już na nią czekał. Gotowa dziewczyna wyszła punktualnie i wsiadła do auta. 
— Cześć Mike, jak się masz?
— Witam ślicznotkę. Świetnie, a ty jak tam? 
— A w porządku. Pięknie dziś. Widzimy się w południe? 
— Oczywiście, jak zawsze! Może zjemy dziś razem lunch? Wpadnę o trzynastej. Pasuje? 
— Świetny pomysł. Gdzie się wybierzemy? 
— Zobaczysz. 
— Już nie mogę się doczekać! 
Jak zawsze przyjaciołom rozmowa się kleiła i zanim się obejrzeli, Hana musiała już wysiadać. Pożegnała go buziakiem w policzek i pośpieszyła do pracy. Czas leciał dość wolno, jak to w korporacji. Mike z kolei był dziennikarzem. Miał swoją rubrykę w miejskiej gazecie. To bardzo ambitny i jednocześnie zalatany człowiek. 
Gdy wybiła godzina trzynasta, przyjaciel czekał na nią pod wieżowcem, w którym pracowała. Kobieta spóźniła się pięć minut. Mężczyzna ucieszył się na jej widok. Wsiadła do auta i pojechali. Dotarli na miejsce 20 minut później. 
— To tutaj, poczekaj chwilę — powiedział i wybiegł otworzyć jej drzwi. 
— O dziękuję ci bardzo, to miło z twojej strony. 
Szedł przed nią otwierając każde kolejne drzwi. Zdjął żakiet i podsunął przyjaciółce krzesełko. Zachowywał się, jak prawdziwy dżentelmen. Szczerze mówiąc, robił to bardzo rzadko. 
— Jadłaś kiedyś sushi? 
— Nigdy. Skąd wiedziałeś, że chciałabym spróbować? 
— Pewnie nie pamiętasz, ale kiedyś o tym wspomniałaś. Kiedy dowiedziałem się, że otworzyli tę restaurację, od razu o tobie pomyślałem! 
— Naprawdę bardzo mi miło! Dziękuję. 
— Przyjemność po mojej stronie! — powiedział zadowolony Mike. — Pozwolisz, że ci coś wybiorę? 
— Jasne zdaję się na ciebie! 
Mike złożył zamówienie. Czekali na danie, rozmawiając. Gdy przyniesiono obiad, zjedli z apetytem. — Dziękuję, że mnie tu przywiozłeś! — powiedziała zadowolona Hana. 
— Nie ma za co. Możemy częściej tu wpadać, jeśli tylko będziesz chciała — powiedział. 
Widząc radość kobiety, sam się rozpogodził. Często myślał o jej uśmiechu. Był niesamowity. 
— Chętnie będę tu z tobą wpadać! 
Wsiadając do auta Mike zamknął jej drzwi i ruszyli z powrotem do rzeczywistości. Wysiadając, dziewczyna umówiła się z nim na szesnastą trzydzieści, aby odwiózł ją do domu.
Przyjechał o szesnastej trzydzieści. Kobieta natomiast wyszła o siedemnastej dwadzieścia. Długo musiał czekać i Hanie było strasznie przykro.  
Mike, przepraszam, przedłużyło się. Szef kazał mi zrobić jeszcze parę rzeczy koniecznie na dzisiaj…  
Spokojnie, nie masz za co przepraszać, przynajmniej znalazłem nowy temat na następny artykuł! 
Naprawdę, strasznie mi przykro!  
Koniec tego gadania. Już jesteś, to jedziemy.  
No dobrze, ale za to dasz się namówić na kolację?  
Zgadzam się, nie musisz mnie wcale namawiać.
To świetnie, tylko najpierw musimy pojechać na małe zakupy, bo mam pustą lodówkę!  
No to jedziemy. 
Pojechali na zakupy i wrócili spokojnie do domku Hany.  
Ty się rozgość, a ja pobiegnę się przebrać pobiegła na górę i włożyła swoje ulubione dresy.  To zaczynamy coś pichcić?  
Jasne, tylko mów, co mam robić. 
Kobieta zleciła mu parę zadań. Wspólnie śpiewali ulubione piosenki, które leciały w radiu. Nawet  trochę potańczyli. Pół godziny przed podaniem do stołu, Hana pobiegła wziąć szybki prysznic i zmieniła dresy na zwiewną sukienkę. Zeszła na dół i przygotowała na werandzie stół. Położyła talerze i sztućce.  
Napijesz się może wina? Tak się składa, że jakieś mam w lodówce.  
Chętnie. 
Postawiła lampki do czerwonego wina, wyjęła zimne wino z lodówki, które postawiła obok. Po trzydziestu minutach, usiedli do stołu.  
Mówiłem ci już, że świetnie gotujesz? – spytał Mike.  
Setki razy – powiedziała uśmiechnięta Hana.  
To pewnie powiem jeszcze nie raz.  
A ja za każdym będę ci słodko dziękować. 
Po kolacji ona zmywała naczynia, a on je wycierał i układał na miejsce. Patrząc na nich z boku widać było niesamowicie zgranych i dobrze dogadujących się ludzi. Szybko im poszło.  
Ja już pójdę bo nawet nie zauważyłem, jak ten czas szybko minął — rzekł Mike.  
— Rzeczywiście, ja też nie zwróciłam na to uwagi - przytaknęła Hana.  
Dziękuję za pyszną kolację. Widzimy się rano?  
Oczywiście.
To do zobaczenia piękna!  
Pa braciszku! powiedziała i pocałowała go w policzek. 
Spojrzeniem odprowadziła mężczyznę do samochodu. Pomachała mu na do widzenia. Zmęczona poszła do łóżka i zasnęła zaraz po przyłożeniu głowy do poduszki.

9 komentarzy:

  1. Ale mi migusiem przeleciało!
    Szkoda, że tak mało rozwinięte, ale wiem, że to Twoje pierwsze takiej spotkanie, więc jak najbardziej wybaczam! Wszystko 'pachnie' zachęcająco. Tylko zaglądać. Poza tym uwielbiam takie zgrane duety. Hm, przyjaźń damsko-męska *a teraz lincz dla mnie, nikt nie musi wiedzieć, jaką ja mam obsesję* :D
    Świetnie. A Omega poszalała!
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję.:*
      Myślę, że jak się rozkręcę to będzie lepiej.! <3
      Buziaczek ! :*

      Usuń
  2. Kochana!
    Na samym początku muszę to zaznaczyć - jestem z Ciebie bardzo, ale to bardzo dumna! Długo się opierałaś. Jakże ogromna więc przepełnia mnie radość, że nareszcie się przemogłaś. Jeszcze nie wiem, co Ci świta w główce, lecz na pewno będę Cię w tym wspierać!
    Nad Twoimi niewielkimi błędami będziemy pracować, aż w końcu w ogóle nie będziesz potrzebowała swojej Omegi ;c
    Smutna to będzie chwila, ale jednocześnie szalenie cudowna.
    Ciekawi mnie, jak potoczą się losy tej dwójki, choć tytuł bloga zdradza nam co nieco :D Niemniej jednak, ich relacje z pewnością nie będą obsypane wyłącznie płatkami róż.
    Trzymam za Ciebie kciuki. Oby tak dalej!
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zawszę będę potrzebowała swojej Omegi ! <3
      Dziękuję bardzo i za pomoc również !:*
      <3;**

      Usuń
  3. Cudnie! W końcu coś napisałaś :* Zapowiada się świetnie i czekam na dalsze części :*
    Nie będę ci szuszyła głowy że krótko czy coś :) bo sama też nie pisze jakiś długich opowiadań :) Ale bardzo się cieszę że ty też coś tworzysz <3

    OdpowiedzUsuń
  4. To tylko ja i Kokilka, możemy opierniczać za długość części, a także błędy :D Choć sama je popełniam!
    Ale wiesz, przy takiej przyjaźni to trzeba się napracować! Żeby było z pieprzykiem, coś na ostro i słodko - mieszanka, oj tak!

    OdpowiedzUsuń