piątek, 8 listopada 2013

VI.

Długie oczekiwanie na wyjście lekarza z sali operacyjnej dawało się we znaki. Dziewczyna zmęczona i zdenerwowana nie wiedziała, co ma robić. Kiedy w końcu wyszedł lekarz,  brunetka szybko podniosła się z miejsca i od razu zbombardowała go setką pytań. 
Hana nie jest osobą z rodziny lecz fakt, iż jest najbliższą mu osobą wystarczył, aby dowiedzieć się co się z nim dzieje. I właśnie wtedy spadła  na nią straszna nowina. Podczas operacji odkryto, że Mike ma raka. Dodatkowo pojawiły się przerzuty, które można wyeliminować jedynie poprzez przeszczep nerki. Dziewczyna nie wiedziała, co ma powiedzieć. 
Skierowała się do sali pooperacyjnej. Czekała krótko na wizytę. Gdy zobaczyła przyjaciela w takim stanie   oniemiała. Chłopak był blady i cały pokiereszowany. Aż ścisnęło jej serce. 
Nadal spał po operacji, ona go nie opuszczała. Wciąż przy nim czuwała, od czasu do czasu zadając mu pytanie: dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś? Nie rozumiem, co się działo? Czemu nigdy nie robiłeś badań
Ciągle obwiniała siebie, że go nie wysyłała nigdy do lekarza. A on, nawet gdy był chory, zawsze sam się leczył. Wkrótce zasnęła na siedząco, trzymając jego dłoń. Rano obudził ją telefon od Maxa...
Cześć. Gdzie jesteś i co się dzieje z Mike'em? zapytał zaciekawiony chłopak.
Hej. Nie jest zbyt kolorowo, siedzę w szpitalu przy nim powiedziała przemęczona dziewczyna.
Całą noc tam siedziałaś?
Co cię to tak dziwi?  Bo nie rozumiem… Jest moim najlepszym przyjacielem, znam go o wiele dłużej niż ciebie. Chyba nie myślisz, że zostawię go tu samego… Wiesz co, muszę kończyć, bo się przebudza. Bardzo zdenerwowana, rzuciła słuchawką.
Patrzyła, jak lekarze wykonują kolejne czynności wybudzania przyjaciela. Gdy tworzył oczy, od razu wyszeptał:
Gdzie jest Hana?
Jestem tutaj, siedzę i czekam od wczoraj na ciebie! rzekła wzruszona dziewczyna.
Cześć, gdzie twój chłopak?
Może nie mówmy o tym… Powiedz mi lepiej, co się stało natychmiast zmieniła temat.
Ja również nie chcę o tym mówić. Mogę wiedzieć, co mi jest?
Zapytaj lekarza, bo ja nic dokładnie nie wiem. 
Dobrze, a możesz go poprosić?
Jasne już idę.
Ale przyjdziesz jeszcze dzisiaj? rzucił zasmucony.
Jasne, będę za niedługo. Pojadę się tylko przebrać, przyniosę Ci kilka rzeczy z domu i przyjdę, jak najszybciej się da ucałowała go w czoło, po czym zniknęła za drzwiami.
Weszła do gabinetu lekarza i powiedziała, że Mike go prosi. Przy okazji zapytała, ile będzie musiał czekać na przeszczep.
Wpisałem już pacjenta na listę oczekujących, przeszczep jest dość pilny, ale nie mamy wyjścia musimy czekać.
Na prawdę nie ma innego wyjścia?
Jest możliwość. Ktoś zdrowy mógłby oddać mu nerkę. Ważna jest także grupa krwi.
A jaką on ma grupę krwi?
O ile dobrze pamiętam, bardzo rzadko spotykaną   AB Rh-
Słysząc to serce mocniej zaczęło jej bić.Odpowiedziała od razu:
Ja mam taką grupę krwi…
Naprawdę? To jest najrzadsza. Niesamowity zbieg okoliczności odpowiedział zdziwiony lekarz.
Czy ja bym mogła mu oddać tę nerkę? wypaliła znienacka brunetka.
Musimy przeprowadzić parę badań, niech jeszcze pani to przemyśli i jeśli będzie wiedziała na pewno, proszę przyjść i potwierdzić rzekł doktor, klepiąc dziewczynę po ramieniu idę do pacjenta, a pani niech się zastanowi po czym wyszedł.
Hana zrobiła szybkie zakupy. W domu zażyła kąpieli i przygotowała skromny obiad. Nie przestawała myśleć Mike'u. Gdy wszystko skończyła, podjęła słuszną decyzję i wyszła na autobus. 

piątek, 1 listopada 2013

V.

Minął tydzień od wyjazdu Mika. Hana i Max bardzo się do siebie zbliżyli przez ten czas, spędzając ze sobą praktycznie cały swój wolny czas.
W sobotni wieczór siedzieli u niej w domku, przytuleni na kanapie i oglądali filmy. Max – wysoki blondyn, pracujący w korporacji wspólnie z Haną. Mężczyzna dobrze wychowany, lubiący  podróże oraz poznawanie nowych smaków i kultur.
Mike przyjechał dzień wcześniej i chciał zrobić brunetce niespodziankę. Postanowił do niej wpaść. Pukał, lecz nikt nie otwierał. Nie czekając, wszedł do środka. W salonie ujrzał dziewczynę siedzącą na kanapie  i przytulającą się do Maxa. Para właśnie zaczynała się całować. Zdezorientowany i załamany chłopak wypuścił z rąk kwiaty, które dla niej przyniósł i wybiegł, trzaskając drzwiami. Gruchające gołąbeczki, przerwały pokaz czułości. Zdziwieni podeszli do okna. Nie zdążyli jednak  zauważyć kto ich odwiedził. Mike zdążył już bowiem odjechać z podjazdu. Jechał przed siebie, a jego oczy były pełne łez. W tamtym momencie uświadomił sobie, że traci cząstkę siebie...
Dumał nad tym, co ujrzał, a czego widzieć nie powinien. Toteż nie zauważył zakrętu i wjechał prosto w drzewo.
Jeden z przejeżdżających samochodów zatrzymał się, a właściciel zadzwonił od razu po pomoc. Nie minęło 10 minut, nim przyjechali. Funkcjonariusze pomagali, jak tylko mogli. Mężczyzna był w bardzo ciężkim stanie, od razu przewieźli go na OIOM.
Hana z chłopakiem wciąż zastanawiali się, kto mógł ich odwiedzić.
Kochanie na pewno się nie domyślasz, kto to był? zapytał ciekawy i chyba nieco zazdrosny Max.
Nie mam pojęcia. Może Mike? Chyba wczoraj wrócił, a był dziwny przed wyjazdem. Ale nie, to pewnie nie on. Czemu niby by wybiegał? dziewczyna naprawdę nie wiedziała co się dzieje.
Dobra, zostawmy to, oglądajmy dalej – dał jej buziaka i włączył dalej film.
Jednym słowem zostawili sytuacje w spokoju i zajęli się sobą. Był wieczór, więc Hana zrobiła kolację, którą konsumowali na werandzie. Nie dosłyszała dzwoniącego telefonu. Dzwonił jeden z funkcjonariuszy, gdyż znalazł numer w telefonie Mike'a zapisany, aby w razie potrzeby właśnie na niego telefonować. Mike przecież nie miał rodziców, podobnie jak dziewczyna. Gdy brunetka poszła do sypialni pościelić łóżko, spojrzała na komórkę i zauważyła, że ma nieodebrane połączenie. Oddzwoniła i właśnie wtedy dowiedziała się, co miało miejsce. Była w szoku, łzy napłynęły jej do oczu, ręce zaczęły drżeć. Nie wiedziała, co ma robić. Zawołała Max'a, który jeszcze nie wyszedł. Było późno i nie wiedziała, czy jest sens jechać. W końcu pomyślała "Głupia, jedź, a nie się zastanawiasz. Potrzebuje ciebie, jesteś jedyną bliską mu osobą." Opowiedziała wszystko towarzyszowi, a on natychmiast odwiózł ją do szpitala, w którym leżał jej najlepszy przyjaciel. Pobiegła szybko do informacji, by się dowiedzieć gdzie on leży.
Jest pani z rodziny? – zapytała pielęgniarka.
Nie, ale on nie ma nikogo bliskiego. Rodzice nie żyją, ma tylko mnie! Niech pani mi powie, gdzie go znajdę! – powiedziała zaniepokojona i bardzo roztrzęsiona dziewczyna.
Niestety jest w bardzo ciężkim stanie, a teraz trwa operacja. Nie mogę udzielić pani więcej informacji, przykro mi – odpowiedziała.
Może mi pani powiedzieć tylko, gdzie jest ta sala operacyjna, na której przebywa? – poprosiła jeszcze bardziej zmartwiona.
Niech pani idzie cały czas prosto, później skręci w lewo, wejdzie po schodach na drugie piętro i znowu na lewo – mówiła wskazując drogę.
Dobrze, dziękuję bardzo – od razu pobiegła na górę.
Mijały kolejne godziny i nic się nie działo, nikt nie wychodził. Nie miała się kogo zapytać o stan Mike. Dziewczyna siedziała i czekała zaniepokojona. Miała nadzieję, że przyjaciel jakoś się wykaraska.